Czasem na pociąg czeka się długo. Bardzo długo. Tak bardzo, że aby zabić czas oczekiwania strzela się do wszystkiego, co w jakiś ciekawy sposób zainteresować może i nie jest oddalone od szlaku. Ptaki zwykle umilają to oczekiwanie swym śpiewem - można na prawdę odpocząć. Zdarza się, że znajdą się blisko toru, na tyle że daje się im wykonać zdjęcie. Tu akurat udało się trafić na młodego kwiczoła. Te ptaki mają dość trudny "start" życiowy, bo wyskakują z gniazda w stanie nielotnym. To maleństwo zaliczyło skok na poziomie koszmar, ponieważ wpadło do rozlewającej się cuchnącej brei gromadzącej się przed zasypanym odwodnieniem torowiska. Kałuża szamba na szczęście była płytka i wyszedł z niej cało, był jedynie zmoczony, brudny i pewnie wystraszony takim obrotem spraw. Ptak poradził sobie bardzo dobrze - wykorzystał szynę by stanąć na niej powyżej traw, co pozwoliło mu się wysuszyć (choć nie wyczyścić). Na szynę padało ciepłe światło słońca. Kiedy jego pióra obeschły, schował się w otaczające tor zarośla, gdzie stał nieruchomo odwiedzany przez dokarmiających go rodziców.
A pociąg na który czekałem zjawił się po trzech godzinach, tyle czasu trwał jego rozładunek. Dla młodego kwiczoła to nawet lepiej, że aż tyle. Przynajmniej nie było go już na torowisku, z którego by nie odfrunął .
Dodano: 07.06.2020 23:06
|