Kolejny niestety kotlet, ale jest to jedna z moich ulubionych fotek i bardzo chcę mieć ją w swoim portfolio. Niezidentyfikowany SA133 jadący z Olsztyna do Ełku, po postoju w Giżycku mija Upałty (za moimi plecami) i widoczne częściowo Jezioro Upałckie Małe (które faktycznie jest małe - jak na warunki mazurskie to urokliwe oczko wodne). Z podejrzeń kolegów obecnych wtedy na miejscu wynikało, że miał być to polsat z bonanzami, ale nie był jak widać. Byłoby fajnie, ale oglądając zdjęcie na wyświetlaczu, nie byłem szczególnie zawiedziony :)
Był to ostatni pociąg fotografowany przez mnie w czasie tej fajnej, jesiennej wyprawy na Mazury, już kilka minut później wsiadałem za kierownicę by udać się w 450-kilometrową podróż do domu. Pamiętam, że gdy szedłem z aparatem do auta, przepełniało mnie uczucie nostalgii, opuszczałem kochane Mazury, aby pojawić się tu znów dopiero 3 lata później i choć nie wiedziałem, że zajmie to tyle czasu, już wtedy, jeszcze tam będąc, odczuwałem tę tęsknotę. Uczucie to spotęgowane było faktem, że był to też ostatni pociąg jadący "za jasności" podczas letniego czasu, przed nami majaczyły już krótkie, zimowe dni. Do dzisiaj doskonale pamiętam te uczucia i ten niesamowity jesienny klimat z tamtej wyprawy, trafiły się nam naprawdę rewelacyjne warunki. I wspominam znów...
Dodano: 26.05.2020 20:03
|