Nigdy nie byłem
Nigdy nie byłem
7   1976   5  
loony 21.12.2013 | Wilkowice
Bo niby są takie zbiegi okoliczności...
Nie wiem, nie znam się. Ale to cholernie dziwne uczucie, gdy totalnie przypadkiem znajdujesz ten kamień, który zapoczątkuje lawinę. Oczywiście, znasz ten kamień, tylko go nie pamiętasz.
Nigdy nie byłem fanem takiego zespołu Dżem. Bardziej od historii Riedla fascynowała mnie historia Rottena. Nie miałem naszywek Dżemu na kostce, nie znałem wszystkich ich utworów na pamięć i jakby nie patrzeć, nadal irytuje mnie na spotkaniach przy piwku gdy ktoś gra, śpiewa lub puszcza szlagiery tego zespołu.
I tak jak przez kilka lat ich nie słuchałem, tak nagle trafiło we mnie jak kopniak w plecy. Na jakiejś playliście znajomego znalazłem 'Całą w trawie' i zaczęło się przypominać... Nie zaprzeczę, jest kilka utworów tegoż zespolu, które uwielbiam. I tak sobie zacząłem wszystko przypominać...
To okrutne uczucie, gdy do każdego z wydarzeń w życiu ma się przypisane tytuły piosenek (parafrazując Leszka). Z biegiem lat zauważyłem coś znacznie ciekawszego. Utwory które budziły emocje wtedy, budzą je i teraz. Jednak utwory poznane teraz, słucham z czystą rozkoszą i bez senstymentu.
Jedak czego by nie zrobić i jak się nie bronić, to siedzi głęboko w bebechach. I gdy słyszę 'Symfonię na sprzedaż', nie potrafię pozbyć się widoku gorących wakacji sprzed 8 lat, polnej drogi suchej na popiół, tumanów kurzu nad rozgrzanymi polami i kojącego cienia lasu. Gdy słyszę 'Spotkajmy się pod koniec sierpnia', to wiem, że kończy się lato i jakoś ten utwór zawsze sam wtedy przychodzi, a ja wiem, że to czas na swoisty rachunek sumienia. I wiem, że naprawdę chciałbym się spotkać pod koniec sierpnia i napewno mielibyśmy sobie tyle do powiedzenia.
Tylko, że ja nie chcę wspominać i w sumie sam nie wiem, po co się tak nad tym rozczulam. Ważna jest pamięć. I pamiętać będę. A czy roztrząsanie się nad tym jest konieczne?

Dodano: 02.04.2014 17:49

Inne w Kategorii Parowozy
Komentarze
Drago 02.04.2014 18:07
Opis fajny i nie co zastanawiajÄ…cy.
Co do zdjęcia, to w tej jego niedoskonałości coś jest. Opis jak i zdjęcie tworzą pewnego rodzaju połączenie, symbioze. Sam nie do końca wiem co napisać albo jak to napisać.
Może napiszę, że całość mi się podoba. Bo gdyby oceniać zdjęcie osobno i osobno opis to sorry Winetoo.
loony 02.04.2014 18:14
I tak już mam, że przy tych zdjęciach, które są kiepskie jakościowo - rozczulam się. Nie wiem dlaczego... Ten smutek i cisza poranka, jakoś mnie dobijają :P
Norbert 02.04.2014 18:15
Mnie się natomiast podoba i refleksja (nieodnosząca się bezpośrednio do kolei, co jest intrygujące) i fotografia, która jest z gatunku tych co nie mają za grosz wartości technicznej lecz klimatem przewyższa dziesiątki wymuskanych portrecików.
Mac_07 02.04.2014 19:39
No właśnie, czy najważniejsza w (tym przypadku kolejowym) zdjęciu jest ostrość, prosty kadr czy nieucięty skład? Jestem w stanie wszystko to wybaczyć, jeśli fotografia ma swój klimat, inność. Powyższa praca od razu zwróciła moją uwagę jako pierwsza gdy otworzyłem stronę. Dlaczego? Ano dlatego, że najwyraźniej posiada wymienione wcześniej cechy. Do tego opis pod zdjęciem, który tworzy pewnego rodzaju spójność ze zdjęciem. Doceniam:)
janiezbedny 02.04.2014 20:08
+
loony 03.04.2014 10:50
Wbrew pozorom wpis ma wiele wspólnego ze zdjęciem. Przynajmniej w mojej wyobraźni.
Obraz, dźwięk, wspomnienia. Niemy świt, szron i dźwięk maszyny parowej zasuwającej z samego rana, by dowieść ludzi do pracy i szkoły. Jak co dzień. Od kilkudziesięciu lat.
Piotr Åšciegienny 03.04.2014 20:44
Dynamika tego zdjęcia świetnie pokrywa się z niebanalnym opisem, z którego mogę wnioskować , że pojmowanie kolei jako zjawiska, w oczach autora i moich, jest dość podobne :) +
Tagi
Ol49oelkawilkowicelesznowolsztynparowózświtzima

RSS Feed: Nigdy nie byłem (Komentarzy)